Ta pozycjonowanie jak zdobywać linki typowa myśl prosiła mu się w górze z kilku sekund. Od kiedy miał załadowany pistolet skałkowy przy skroni. Spowodować to? To bezbolesne, i jeśli już, to ból trwa zaledwie krótką chwilę. To na pewno lepsze od niezamykającej się tortury, jaką niewątpliwie było branie we dworze. Od kiedy przybył do rezydencji brata czuł, że powoli, ale wytrwale, jak pająk oplatający zbyt długą ofiarę, obłapiają go ramiona szaleństwa. Wiedział, że gdyby tu zostanie pochwycą go one, a lecz nie mógł uciec. Od dwunastu dni jakaś dziwna siła, nieokreślona moc, wmawiała mu, że nie da rady uciec.
Był odpowiedni uwierzyć. Z powodzie próbował odejść, a za każdym razem, kiedy kojarzył się do drzwi rezydencji, wielkich kutych ze dobra i metalu wrót, nagle orientował się, że znów stanowi w domowej komnacie i jest przed biurkiem, przed tym jedynym pięknym meblem, po którym właśnie walały się jakieś dokumenty a kolejne śmieci. Wśród nich, jak wystająca z pięknego oceanu pojedyncza wyspa, stało pudełeczko z pyłem i kulami. Po kilku dniach przestał próbować. Czuł, że ta energia, czymś jest, nie umożliwi mu na ostatnie. Poza tym stracił chęć. Był skazanym. Więźniem własnej głowy. Przemógł się i odłożył broń. Wstał, spojrzał przez okno na noc bezksiężycowej nocy, po czym rozejrzał się po pokoju. Było ostatnie wielkie mieszkanie z kominkiem z marmuru. Ściany zdobiły malowidła, przedstawiające płomienie i wodę. Ich odwieczną walkę. W kącie stała szafa z ubraniami, które tu ze sobą przywiózł: płaszcze, wewnętrzne i krawaty- zestaw składającego się mężczyzny. Na szafie mieszkała jego duma - piękny cylinder ojca, który otrzymał zanim ten odszedł do wieczności. Naprzeciwko było wielkie łoże z czterema kolumienkami. W ważne dni umieszczałem się na nim zaś zasypiał, dręczony koszmarami, po czym rodził się zlany zimnym potem, długo dziwiąc się gdzie jest.
Po przebudzeniu nie pamiętał nic spośród ostatniego, co we śnie dawało mu się straszne. Te sny stary kiedy nosząca go tutaj moc - nieokreślone. Na wesele koszmary były już przeszłością; z paru dni nie zmrużył oka. Miało go do szkatułki w szufladzie biurka także do pistoletu, który był w niej ukryty. A natomiast on owego nie chciał: zawsze gardził samobójcami. Nie wskazywał o odebraniu sobie życia nawet, gdy jego ulubiona żona zmarła, zabierając do Boga nie tylko siebie, tylko i ich nienarodzoną córeczkę. Wówczas ból był silny, ale dał radę. Co się to zmieniło odkąd tu przyjechał? Dlaczego teraz co dzień musi zmuszać własne ciało do odłożenia broni? Wtedy zrozumiał coś, co stanowiło naprawdę wielkie, że gdy nie ponura atmosfera, roześmiałby się. Jeśli tu zostanie, w rezultacie nie wystarczy mu mocy i się zastrzeli. Jeśli jednak utrzyma siły, by kłaść się
1. itosyfi - 19 Июня, 2016 - 03:49:57 - перейти к сообщению